piątek, 20 grudnia 2013

Nie tędy droga

Zmierzch zapada, czas polozyc sie spac. Ale? W jego tiszercie, wtulajac sie w pluszaka, na ktorym jeszcze intensywnie czuc te jego oduzajace perfumy? Totalny fail. Niby czlowiek wychodzi na prosta. Moze i wychodzi, ale to ta sama droga co zawsze, czas ja zmienic, zboczyc z niej i isc ta inna droga, nowa, moze lepsza. Pytanie.. Czy czlowiek jest sam w stanie sobie poradzic? Potrzebne jest swiatlo, ktore rozswietli ciemnosci i naprowadzi na ta prawidlowa sciezke. A jesli czlowiek jest glupi i odwraca sie tylem do swiatelek na samym koncu tunelu? Mysli sobie: 'nie dojde, po co sie starac, dobrze mi tak jak jest, ciemniej byc nie moze, nie musze sie niczego juz obawiac'. Coz za naiwnosc !  Rozsadek to wie. Ale jak przekonac serce ? Tylko nad nim nie jestesmy w stanie zapanowac. Powiedziala bym, ze tu wlasnie Bog popelnil blad, lecz w glebi duszy wiem, ze to ma sens,bo jaka radosc gdy nieoczekiwanie pojawia sie szczesie. Uczucie, do ktorego kazdy czlowiek dazy na swoj wlasny sposob.

wtorek, 10 grudnia 2013

Aura świąteczna

hmm.. i zaczyna sie powoli ta aura świąteczna.. wystroje, zakupy, zamieszania, przygotowania... nie kojarzy mi sie to z niczym pozytywnym. Niedlugo wszyscy beda zasiadac przy stolach wiligijnych i sztucznie udawac ze wszystko jest w pozadku, usmiechac sie rozmawiac, zartowac. Chwile po tym wszystko wroci do monotonnej rzeczywistosci. Sztuczna atmosfera opadnie i wrocimy do normalnosci. Mimo, ze to swieta Bozego Narodzenia  to i tak wszyscy beda zajeci przyziemnymi sprawami.  Juz nie moge sie doczekac kiedy to wszystko sie skonczy. Zobaczcie ile  jest ludzi, ktorzy nie moga miec swiat. Jestem pewna, ze gdyby mogli je miec, bardziej doceniliby ich znaczenie. Przezywali by je tak, jak wlasnie powinno sie to czynic. No ale coz, zeby cos docenic trzeba to najpierw stracic..

Tylko szpital pozwala mi oderwac sie od rzeczywistosci. Tam ludzie sa wspaniali. To na szpitalnym lozku tez oczy sie otwieraja. :)