piątek, 20 grudnia 2013

Nie tędy droga

Zmierzch zapada, czas polozyc sie spac. Ale? W jego tiszercie, wtulajac sie w pluszaka, na ktorym jeszcze intensywnie czuc te jego oduzajace perfumy? Totalny fail. Niby czlowiek wychodzi na prosta. Moze i wychodzi, ale to ta sama droga co zawsze, czas ja zmienic, zboczyc z niej i isc ta inna droga, nowa, moze lepsza. Pytanie.. Czy czlowiek jest sam w stanie sobie poradzic? Potrzebne jest swiatlo, ktore rozswietli ciemnosci i naprowadzi na ta prawidlowa sciezke. A jesli czlowiek jest glupi i odwraca sie tylem do swiatelek na samym koncu tunelu? Mysli sobie: 'nie dojde, po co sie starac, dobrze mi tak jak jest, ciemniej byc nie moze, nie musze sie niczego juz obawiac'. Coz za naiwnosc !  Rozsadek to wie. Ale jak przekonac serce ? Tylko nad nim nie jestesmy w stanie zapanowac. Powiedziala bym, ze tu wlasnie Bog popelnil blad, lecz w glebi duszy wiem, ze to ma sens,bo jaka radosc gdy nieoczekiwanie pojawia sie szczesie. Uczucie, do ktorego kazdy czlowiek dazy na swoj wlasny sposob.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz